Górki Wielkie – Błatnia (Szlak zielony, potem czerwonym)

Szlak zielony na Błatnią teoretycznie rozpoczyna bieg przy dworcu kolejowym w Skoczowie, ale przez pierwsze 6km wiedzie po płaskich ulicach miasta oraz asfaltowymi ścieżkami pieszo-rowerowymi wzdłuż rzek Wisły i Brennicy. Etap „górski” zaczyna się dopiero w centrum Górek Wielkich. Przy rondzie (fot.1) u zbiegu ulic Zofii Kossak, Bielskiej, Breńskiej i Zalesie jest przystanek autobusowy na popularnej linii z Cieszyna do Brennej. W okolicy sporo jest bezpłatnych parkingów, np. przy pawilonach obok ronda, a także na poboczach po obu stronach ulicy Sportowej (fragment widać na zdjęciu powyżej) oraz obok kościoła pw.Wszystkich Świętych (fot.2). Obok mostu nad Brennicą jest też parking płatny (niestrzeżony), ale ceny kilkugodzinne są dosyć zbójnickie. Najlepszym miejscem parkingowym, leżącym na samym szlaku jest pobocze ulicy 'Pod Zebrzydkę’ przy płocie cmentarza ewangelickiego (fot.3)- tam zawsze są wolne miejsca, nawet w upalne weekendy, gdy centrum Górek jest zawalone samochodami plażowiczów z pobliskiego rzecznego kąpieliska nad Brennicą. Przy wejściu głównym na cmentarz (od strony ul.Bielskiej) też jest parking. Ogólnie rzecz biorąc, sytuacja parkingowa w tej okolicy jest doskonała.

Szlak z Górek Wielkich na Błatnią ma około 9km długości, 695m podejść w górę oraz 132m zejść w dół. Trasa w górę powinna zająć około 3,5 godziny, a zejście w dół: 2 godziny 20 minut. Szlak jest „rwany” i nieregularny, czyli są na nim ostre podejścia, długie odcinki płaskie i jedno treściwe zejście w dół (z Zebrzydki). Sama kolorystyka szlaku jest dosyć zagmatwana. W aplikacjach mapowych na całym tym odcinku figuruje tajemniczy szlak niebieski, ale próżno szukać go namalowanego na trasie i drzewach. Gdzieniegdzie są tylko wymalowane duże niebieskie prostokąty (bez białego). Dlatego najlepiej na tej wycieczce nie interesować się w ogóle niebieskim kolorem. Zamiast tego najpierw idziemy szlakiem zielonym (z Górek Wielkich do przełęczy „Pod Łazkiem”, gdzie zielony kończy swój bieg), a później już do końca szlakiem czerwonym.

Startujemy z centrum Górek Wielkich. Najpierw trzeba przejść przez całą długość asfaltowej ulicy Pod Zebrzydkę. Od początku wiedzie ona pod górę, z czasem coraz mocniej. Po minięciu dwóch kapliczek (fot.4 i 5) uzyskamy pierwsze widoki w stronę południową (fot.5). Idąc ulicą dalej (fot.7) dojdziemy do ważnego skrętu w prawo (fot.8). Dawniej szlak prowadził prosto, ale w wyniku korekcji właścicielskich terenu- teraz trzeba iść w prawo, aby po chwili (przed domem na fot.8) skręcić w lewo. Następnie szlak wchodzi w gęsty las (fot.9) i robi się jeszcze bardziej stromy- to podejście pod Zebrzydkę (fot.10). Jest to jedno z trzech największych podejść na całej trasie. Szczyt Zebrzydki można na upartego obejść od północy „wirtualnym” szlakiem niebieskim, wówczas jest znacznie łatwiej, ale przyda się aplikacja z mapami GPS, bo nie ma na tym etapie oznaczeń na drzewach. Kulminacja podejścia pod Zebrzydkę szlakiem zielonym (fot.11) jest bardzo stroma (miejscami ponad 35%) i trzeba tam bardzo uważać, zwłaszcza zimą i podczas deszczu. Szczyt Zebrzydki (fot.12) nie jest miejscem widokowym i turystycznym, nie ma tam nawet ławeczki, jedynie tablica. Za szczytem Zebrzydki szlak zielony wiedzie w dół (fot.13, w sumie około 65 metrów zejścia pionowego na niecałych 600 metach dystansu). Za zejściem szlak od razu funduje kolejne mocne podejście pod górę (fot.14). Po około 700 metrach dojdziemy do przełęczy „Pod Łazkiem” (fot.15 i 16). Jest to widokowe i ważne miejsce, gdyż nasz szlak zielony w tym miejscu się kończy, a dalszą trasę kontynuować będziemy szlakiem czerwonym (prowadzącym na Błatnią od strony Jaworza-Nałęża).

Zmiana szlaku z zielonego na czerwony przypada na około połowę dystansu z Górek na Błatnią. Po połączeniu szlaków naturalnie zwiększy się też liczba spotykanych turystów, ale nawet w „szczytowe” dni (pogodne weekendy) nie ma tłumów. Niestety często spotkać można tutaj rowerzystów. Pół biedy, gdy wjeżdżają oni pod górę (zresztą mało który potrafi to zrobić bez wprowadzania roweru piechotą na znacznym odcinku, co jest według mnie bez sensu, ale skoro lubią tak spędzać czas to ich sprawa), ale zdarzają się też tacy, którzy zjeżdżają rowerem w dół z dużą prędkością, co bywa niebezpieczne (dla nich i piechurów), zwłaszcza że w paśmie Klimczoka jest wiele innych tras dedykowanych i przystosowanych specjalnie dla rowerzystów. Niekiedy organizowane są na tym etapie rożne górskie biegi, wtedy najlepiej nie chodzić środkiem, tylko trzymać się brzegu szlaku (rezygnacja z słuchawek też nie jest złym pomysłem).

Za „Łazkiem” szlak czerwony jest nieco odkryty i słoneczny (fot.17), gdzieniegdzie przebijają się widoki na wschód (fot.18). Początkowo podejście jest niewielkie (od kilku do kilkunastu procent), a za Czuplem nawet lekko w dół.  Z drugiej strony Czupla kończy się szlak myśliwski z Brennej-Spalonej (fot.19). Ma on również kolor czerwony, ogólnie w tej okolicy zaobserwować można szlakowy bałagan- wiele szlaków tego samego koloru spotyka się ze sobą (jedynie żółty jest jeden), inne istnieją na mapach, ale nie są malowane na drzewach. Po minięciu szlaku myśliwskiego czeka nas trzecie i ostatnie strome podejście- na Mały Cisowy. Ma ono około pół kilometra długości i 100 metrów przewyższenia. Za Małym Cisowym jest już łatwizna. Szlak jest głównie płaski (fot.20) i później wiedzie przez coraz bardziej otwarte przestrzenie (fot.21 i 23), już do Błatniej gęstego lasu nie uświadczymy. Często przy szlaku można spotkać kapliczki katolickie (fot.22 i 24). Przed Wielką Cisową jest krótkie i niewielkie podejście, a potem lekko w dół (fot.25). Na Wielkiej Cisowej w stronę Brennej odbija szlak zielony. Są tam oznaczenia (fot.26) oraz pomnik i tablica upamiętniająca walkę NSZ ze stalinowską milicją (fot.27 i 28). Końcówka szlaku jest łatwa, trzeba przejść przez długą polanę (fot.29 i z widok drugiej, 'końcowej’ strony na fot.32). Po drodze nasz szlak mija Ranczo Błatnia (fot.30) i kończy się przy schronisku PTTK (fot.31). Przy schronisku spotkamy kolejne szlaki: niebieski z Bielska-Wapienicy i żółty z Jaworza na Klimczok. Aby dojść na szczyt Błatniej (fot.33 i 34)- należy kilka minut iść szlakiem żółtym w stronę Klimczoka. Na szczycie są tablice i wielkie krzesło na betonowym podejście, służącym za punkt widokowy.


Szlak Górki Wielkie-Błatnia – fotografie:


Szlaki piesze na Klimczok:

Szlaki piesze w paśmie Klimczoka, które bezpośrednio nie docierają na Klimczok:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewijanie do góry